21.02.2013

Uwaga na oszusta!

Mój blog już praktycznie zamarł, z braku czasu niestety, choć mam wielką nadzieję wrócić do niego kiedyś. Pomysłów mi nie brak, ale czasu na ich realizację niestety bardzo.

W tym przypadku jednak postanowiłam dokonać krótkiego wpisu, a właściwie podlinkowania do innego wpisu. Proszę, przeczytajcie go uważnie. Nie zamierzam jednak wymieniać osoby, której ten wpis dotyczy, ani jego bloga w żaden sposób, gdyż to podnosi jego oglądalność oraz pozycję w wyszukiwarkach.
Napisze tylko, że sprawa dotyczy ataków na Piratha prowadzącego Perfumomanię oraz podszywania sie pod Sabbath prowadzącej Sabbath of Senses

5.04.2012

Chleb na zakwasie

Czyli moja nowa zajawka :D

Zostałam poproszona o wrzucenie jakiegoś przyjemniejszego, od poprzedniego, posta przed świętami. Skwapliwie spełniam prośbę.
Na początku marca zaopatrzyłam się w od dawna wymarzony automat do pieczenia chleba. Na początku piekłam chleb na drożdżach, ale zawsze chciałam spróbować na zakwasie więc nastawiłam swój pierwszy zakwas i jak tylko był już gotowy upiekłam swój pierwszy chlebek wg. tego przepisu:
http://dancia.bloog.pl/id,6260359,title,Chleb-pszenno-zytni-z-ziarnami-slonecznika-z-automatu,index.html?_ticrsn=3&ticaid=6e380#form
A dzisiaj wrzucam Wam fotorelację z mojego "wyczynu".
Post zresztą wcale nie odbiega specjalnie od tytułu bloga, bo zapach jaki jest w całym domu w czasie i długo po wypieczeniu chleba jest absolutnie nieziemski! Często nastawiam automat, żeby upiekł chleb w nocy. Powiem Wam, że jeśli zdarzy mi się obudzić w czasie pieczenia, przez ten zapach nie jestem w stanie znowu zasnąć ;)

mój zakwas


odmierzanie
i przelewanie
maszyna robi swoje

i efekt końcowy

voila
 SMACZNEGO!

A na koniec życzę wszystkim spokojnych i radosnych Świąt Wielkanocnych!


4.04.2012

Czech & Speake

Dzisiaj szybko i krótko dwa zapachy firmy Czech & Speake. Szybko i krótko, bo nie ma się nad czym rozpisywać... niestety. I w ogóle obrzydliwie będzie.


Citrus Paradisi

Citrus Paradisi to po łacinie grejpfrut. Ta mocno cytrusowa woda kolońska, przypominająca klasyczne męskie tego typu kompozycje, opiera się głównie na tym składniku. Gorzka nuta grejpfruta miesza się z żółtą cytryną, szałwią, cedrem i odrobinką lawendy. Całość nie przyjmuje, tak częstego dla cytrusowych zapachów, chemicznego charakteru płynu do czyszczenia sedesów, mimo że wyczuwalna jest syntetyczność cytrynowych składników. Niestety od toalety całkiem kompozycji uciec się nie udało. A wszystko prawdopodobnie za sprawą cywetu. Przez jego obecność jedyne co wyczuwam, to odświeżona odświeżaczem do powietrza dopiero co użyta toaleta :/


Cuba

Cuba pachnie tytoniem. Pachnie pięknymi, dużymi suszonymi liśćmi, których używa się do produkcji cygar. Niestety całość znowu przypomina stylem klasyczną męską wodę kolońską z odrobiną wanilii, cedru, lawendy i cyprysu, oraz również z odrobiną płynu do czyszczenia toalet. Coś jakby lizol? I niestety z czasem robi się coraz gorzej, ponieważ pojawia się niezwykle fizjologiczna odmiana jaśminu połączona z nutami skórzanymi. Jak to pachnie w całości? Jakby ktoś w niedawno czyszczonej, ale użytej toalecie z nie do końca spuszczoną wodą, zgasił peta :/

Do obu "kompozycji" jedna ilustracja ;)


Citrus Paradisi
nuty: grejpfrut, nuty zielone, przyprawy, mech dębowy, pieprz, kolendra, patchouli, ambra

Cuba
nuty: mięta, bergamotka, rum, limonka, fasola tonka, trawa, goździk, róża, cedr, wetyweria, tytoń, olibanum

28.03.2012

Reading is cool


Zostałam oTAGowana podwójnie, przez Wiedźmę - autorkę Pracowni Alchemicznej oraz przez Sabbath - autorkę Sabbath Of Senses
Bardzo Wam dziękuję, bo ten TAG niezwykle mi odpowiada :)

Będzie o książkach :)



O jakiej porze dnia czytasz najchętniej?

Wieczorem. Lub w nocy. Czyli po prostu zależy, o której idę spać, bo najchętniej czytam przed snem. I nie ma tu znaczenia, że właśnie wróciłam z całonocnej imprezy o 5-ej nad ranem. I tak muszę przeczytać choć kilka stron ;)


Gdzie czytasz?

Powyższym tekstem wskazałam odpowiedź :) W łóżku! Ale nie tylko, bo też na kanapie, w poczekalni, w samolocie, w pociągu, gdzie się da.
Przy okazji chciałabym polecić cudowne miejsce w Sopocie o nazwie Bookarnia. To piękna, nowoczesna ale bardzo klimatyczna księgarenka połączona z kawiarnią. Można poczytać przy ciastku czekoladowym, a potem kupić książkę albo odłożyć na półkę. Tam też lubię czytać, a szczególnie jesienią ;)


W jakiej pozycji najchętniej czytasz?

I znowu odpowiedź już w sumie padła. Zdecydowanie leżącej! A dokładniej na brzuchu :)


Jaki rodzaj książek czytasz najchętniej?

Staram się nie ograniczać i mieć otwartą głowę, choć rzadko mi się zdarza (właściwie prawie nigdy) czytać fantastykę. Za to fantasy owszem, choć też nie jakoś często. Najbardziej lubię obyczajowe, mogą być z wątkami kryminalnymi, romantycznymi, fantasy, thriller'owymi, ale czytam również felietony Clarksona, biografie, książki o nieokreślonym rodzaju jak te od Palahniuka (no bo do czego zaliczyć jego Dziennik np.).
Nie lubię romansideł. Mam zwyczaj czytania książek od deski do deski. Nawet jak mi się coś nie spodoba, to i tak skończę co zaczęłam (takie danie szansy, albo wyraz szacunku... ). Kiedyś trafiłam na "List w butelce". Ledwo przebrnęłam ;) Zdarzyło mi się również przeczytać jakieś dwie książki Coelho. Które? Nie pamiętam niestety, ale czuję się usprawiedliwiona, bo Coelho to wyjątkowy grafoman, wydaje wszystko co napisze, a pisze dużo. Niestety również słabo. Obie książki były drogą przez mękę.
Nie znoszę również życiowych poradników.


Jaką książkę ostatnio kupiłaś/kupiłeś albo dostałaś/dostałeś?

Ostatnio za namową koleżanki kupiłam "Kiedy ulegnę" Chang-Rae Lee. Książka niestety czeka w kolejce. Przez jakiś czas byłam obrażona na księgarnie, bo ceny książek są wg mnie zdecydowanie za wysokie, a większości i tak nie przeczytam drugi raz (ergo zalegają na półkach i zbierają kurz), dlatego korzystałam z miejskiej biblioteki. Niestety nie udało mi się wytrwać w postanowieniu, w końcu poległam ;) Choć wybór w bibliotekach jest coraz większy, to jednak czasami jeszcze nie wystarczający.


Co czytałaś/czytałeś ostatnio?

Ostatnio czytałam "Nocny pociąg do Lizbony" Pascala Merciera.


Co czytasz obecnie?

Teraz czytam: "W drodze" Kerouaca, "Doprowadzony do szału" Clarksona, "RockMann, czyli jak nie zostałem saksofonistą" Wojciecha Manna oraz "Uchodźcy i Wygnańcy" Palahniuka. To chyba wszystko, choć musiałabym spojrzeć na półkę. Tak, zazwyczaj czytam kilka książek na raz, choć jest też tak, że jedna z nich jest wiodąca przynajmniej przez jakiś czas. Niestety żadna z wymienionych nie chce mnie wciągnąć wystarczająco aby zostać wiodącą :/


Używasz zakładek czy zaginasz ośle rogi? Jeśli używasz zakładek, to jakie one są?

Zakładek zdecydowanie! Ośle rogi, pfff... Mogę co najwyżej użyć w formie zakładki specjalnie zaprojektowanej, zaginanej okładki, ale ośle rogi nigdy!
Moje zakładki są różne. Zazwyczaj są to rzeczy, które mam pod ręką. Moją ulubioną z rodzaju "co się nawinie"(i najbardziej wszystkich zaskakującą) jest bilet na wystawę "Drogi do Wolności", który ma formę kartki żywnościowej takiej z czasów PRL. No akurat ta jest na artykuły higieniczne, alkohol i papierosy (swoją drogą niezłe połączenie ;)) , ale wiadomo o co chodzi ;)


Drugą ulubioną jest zakładka metalowa, którą dostałam od swojej siostry. Zakładka ma wytłoczone 50 książek, które należy przeczytać przed śmiercią. Oczywiście lista jest IMO bardzo amerykańska. I nie chodzi tylko o to, że jest dużo ich książek, ale po prostu chyba bardziej uwzględnia ich gusta ;) Nie mniej jednak zaglądam sobie na tą listę, gdy nie mogę sobie przypomnieć co to ja jeszcze zawsze chciałam przeczytać :)

Mam jeszcze reklamówkę filmu Drive, która świetnie pasuje jako zakładka do niektórych książek ;)


E-book czy audiobook?

Audiobook! Nie lubię czytać na żadnych świecących ekranach. Poza tym audiobook zaspokaja moją potrzebę czytania nawet wtedy, kiedy czytać nie mogę, np. w czasie prowadzenia samochodu. Mistrzostwem jest audiobook "Anna Karenina" czytany Przez Annę Polony. GENIALNY!
Ale możliwe, że przekonam się również w końcu do e-booków ;)


Jaka jest Twoja ulubiona książka z dzieciństwa?

Czytałam bardzo dużo jak byłam dzieckiem, ale odpowiedź jest tylko jedna. Mikołajek i inne chłopaki Sempe i Goscinnego! I reszta serii! Uwielbiam tą serię do dziś :)


Którą z postaci literackich cenisz najbardziej?

W tym przypadku ciężko mi oddzielić ulubionego autora, ulubione książki i ulubioną postać, bo to wszystko się dla mnie splata w całość.
Moim ulubionym autorem, niestety zupełnie nie docenianym w Polsce, jest Richard Russo. Od kilku lat jego książki nie są tłumaczone na język polski w ogóle, a szkoda, bo pisze po prostu świetnie! "Naiwniaka" i "Prawego człowieka" czytałam już po kilka razy. I z tych książek pochodzą moje ulubione postaci literackie. Zresztą tytułowe. Z "Naiwniaka" to starszy, pozornie nie przywiązujący większej wagi do niczego, Sully, a z "Prawego człowieka" to Hank Devereaux, ok. 50-letni wykładowca, podobnie jak Sully, unikający odpowiedzialności lekkoduch, który idzie własną drogą, inną niż wszyscy, nie raz pod prąd, ale zgodnie z własnym sumieniem. To w skrócie oczywiście, bo postaci są złożone i nie jednoznaczne, a pozory mylące. Obie książki napisane są mistrzowsko, śmiesznie i poważnie jednocześnie, a to co mi się najbardziej podoba, to to, że autor lubi wszystkich (!) swoich bohaterów, nawet tych "złych". Trochę zboczyłam z tematu, ale co tam, wolno mi :)


Nagradzam:
Ilonę - autorkę Alchemii Smaku
Czerwonowłosą pleciugę czyli Redhead Blabber :)
Idealnie Nieidealną :)
Kasię - autorkę Baru Pod Książkowym Molem
i Skarbka - autorkę Skarbka Nosem

8.03.2012

Siedem grzechów głównych

Zostałam oTAGowana przez RenięKicię, autorkę bloga Szminką po lustrze i bardzo jestem za to wdzięczna. Wiem, że mam kilka tagów innych do nadrobienia, jakoś jednak nie mogę się zabrać. Nawet obiecywanie sobie poprawy nie działa. Pewnie ma to coś wspólnego z moim poprzednim postem :D

Najpierw zasady:

1. Odpowiedz na 7 pytań.
2. Utwórz osobny post oraz zamieść informację kto Cię otagował. (osobny post? cos tu chyba jest nie tak :/)
3. Przekaż zabawę innym blogerkom.

CHCIWOŚĆ 

Najdroższy kosmetyk jaki kupiłaś, najtańszy jaki posiadasz?

Zdecydowanie i niezaskakująco odpowiem - są to perfumy. A dokładnie Nasomatto Black Afgano, jeśli liczyć cenę za 1ml płynu ;)
Co do najtańszego, to ciężko mi określić (pewnie jakieś cienie sypkie, albo coś z mazideł) więc może zamiast tego polecę Wam mój ulubiony olejek pod prysznic Isana. Kosztuje w Rossmanie ok 5zł, a jest po prostu genialny! Rodzinnie używamy codziennie :)

GNIEW 

Których kosmetyków nienawidzisz, a które uwielbiasz?
Jaki kosmetyk był najtrudniejszy do zdobycia?

Nienawidzisz? Mocno. Może powiem, że nie lubię kosmetyków przesyconych chemią, o landrynkowych zapachach i takich samych kolorach. Po prostu mnie odstręczają.

A który był najtrudniejszy do zdobycia? Chyba ostatnie zakupy na indiescents były jednymi z najtrudniejszych z jakimi się zmagałam więc mogę spokojnie powiedzieć, że najtrudniejsze do zdobycia były perfumy: Slumberhouse Vikt i Jeke, Roots od Sarah Horowitz oraz Incense Pure od Sonoma Scent Studio.
A i oczywiście niezwykle trudne do zdobycia były perfumy Diptyque L'eau Trois. Ostatnie 2 flaszki prosto z paryskiego butiku sprowadziła, dzięki pomocy swojej mieszkającej na miejscu przyjaciółki, Selya i bardzo jej za to jeszcze raz dziękuję :* Zapach niestety nie jest już dostępny :/
I jeszcze jedna historia mi się przypomniała, odnośnie perfum Farmacia SS. Annunziata Isos. Rodzice kupili mi je w butiku w Mediolanie, ale aby je kupić, zjeździli cały Mediolan i znaleźli je dopiero w malutkim i skromny butiku typu "szwarc mydło i powidło" ;)

Ale ogólnie dość większość moich kosmetyków jest sprowadzana więc przez to i trudniejsza do zdobycia ;)

OBŻARSTWO 

Jakie produkty są Twoim zdaniem najpyszniejsze?

Nie rozumiem pytania :/ Ale jeśli chodzi o to, które pachną tak fajnie, że chciałoby się je chociaż polizać to powiem, że Hermessence Ambre Narguille oraz Huitieme Art Parfums Sucre d'Ebene. Pierwsze zjadłabym w całości, bo pachną jak leciutko przypalona szarlotka, a drugie to cukier ciemny w czystej postaci. Zjeść może bym nie zjadła, ale liznęła chętnie :D:D:D

LENISTWO 

Których kosmetyków nie używasz z lenistwa?

Peelingów do ciała. Nie jest mi wygodnie używać tych produktów pod prysznicem, bo albo się będą spłukiwać w czasie używania, albo musiałabym na jakiś czas zakręcić wodę czyli bym marzła, a tego nie lubię. A w wannie się nie kąpię, bo też nie lubię ;)

DUMA 

Który kosmetyk daje Ci najwięcej pewności siebie?

Różowy toner do włosów! Nie można z takim kolorem włosów przejść niezauważonym więc siłą rzeczy trzeba sobie radzić z zaciekawionymi spojrzeniami i zaczepkami (zresztą jak dotychczas zawsze miłymi).
A drugi produkt to podkład do twarzy. Choćbym nie wiem jak była zmęczona, nadaje on świeżego wyglądu. Czuję się ładniejsza więc czuję się pewniejsza :)

POŻĄDANIE 

Jakie atrybuty uważasz za najatrakcyjniejsze u płci przeciwnej?

Zdecydowanie inteligencja i poczucie humoru oraz ... pewna zawadiackość :) Facet musi być trochę szalony, nuda mnie nie kręci :D

ZAZDROŚĆ 

Jakie kosmetyki lubisz dostawać w prezencie?

Takie nie pierwszej potrzeby np. jakieś wymyślne serum, maseczki albo meteoryty Guerlain :)


WSIO!!!

A do zabawy zapraszam:
Wiedźmę z Podgórza http://pracownia-alchemiczna.blogspot.com/
Redhead-Blabber - http://redhead-blabber.blogspot.com/
Trzy Ryby - http://trzyryby.blogspot.com/

5.03.2012

Dolce Far Niente

Dzisiaj nie o perfumach.

Jestem leniem!
A właściwie powinnam zacząć: mam na imię Dominika i jestem leniem!
I chociaż tłumaczę sobie, że jestem zapracowana i dlatego kiedy przychodzę do domu, nie mam już na nic siły, to wiem w głębi duszy, że to nieprawda. Nie mniej jednak nie chce mi się i koniec!
Z mężem dzielimy się domowymi obowiązkami po połowie. Oprócz tego jesteśmy zaopatrzeni w mnóstwo ułatwiających życie sprzętów.
Nie wiem jak ludzie radzili sobie kiedyś bez pralek, ja nie wyobrażam sobie nawet życia bez zmywarki. Oprócz tego mam np. suszarkę do ubrań, dzięki czemu nie muszę prasować, a tej czynności nienawidziłam wyjątkowo! Mam też kran na wysięgniku, żeby się nie namęczyć przy zmywaniu jeśli, nie daj borze, się jakieś trafi, nie mam piekarnika, bo piec nienawidzę, za to dość często korzystamy z dobrodziejstw zbiorowego żywienia :D
A od mniej więcej pół roku mam coś jeszcze :) Coś takiego:

Nazywa się Roomba, ale my mówimy na niego roomburak :) To niewielkie okrągłe urządzenie to odkurzacz, który SAM odkurza! Mało tego, możemy mu ustawić tygodniowy plan odkurzania i on odkurza SAM w określonych przez nas wcześniej godzinach, po czym wraca do stacji dokującej i SAM się ładuje!
A jak odkurza? Pewnie większość z Was myśli, że byle jak, że i tak trzeba poprawić. Prawda i nieprawda. Ponieważ odkurza codziennie ogólnie w domu jest mniej brudu i kurzu, a co za tym idzie, również tam gdzie odkurzacz nie jest w stanie dotrzeć, bo porostu kurz się aż tak nie roznosi. A wbrew temu co by się wydawało, wcale nie jest dużo takich miejsc. Dociera do narożników dzięki specjalnej obrotowej szczotce, wchodzi pod dużą część mebli, a wykładziny i dywany odkurza lepiej niż mój drugi odkurzacz Silence Force od Roventy (BTW następny świetny wynalazek ;)). Zresztą to mnie najbardziej zaskoczyło, bo Roventa ma moc 2200W, a Roomba tylko 30W. Jednak mimo takiej małej mocy, to najlepszy odkurzacz na świecie.
Owszem raz w tygodniu trzeba wyciągnąć odkurzacz tradycyjny, aby odkurzyć miejsca dla roomby niedostępne (jak kanapa np), ale dzięki temu, że Roomba utrzymuje dom w czystości, takie odkurzanie to czysta formalność ;) Nawet wycieranie kurzy zajmuje mniej czasu, bo na szafkach niewiele się go odkłada.
No ideał! Prawie, bo ma tylko jeden minus. Trzeba go czyścić. Gdyby się SAM czyścił wtedy moje lenistwo byłoby dopieszczone całkowicie, a tak? Muszę wstać z mojej najwygodniejszej kanapy świata (tak tak, kanapę też kupiliśmy aby idealnie pasowała do słodkiego nicnierobienia :)) i zabrać mojego roomburaka, odpoczywającego niewinnie pod schodami, do łazienki na czyszczonko :)

14.02.2012

Huitieme Art Parfums - Sucre d'Ebene

czyli słodziak z klasą

Rzadko noszę słodkie zapachy, jeszcze rzadziej chyba "jadalne". Zazwyczaj po prostu wieją one sztucznością, syntetyczna wanilia, chemiczna słodycz prawie-cukru, gęsty syropowo-lekarstwiany ulepek i inne tego rodzaju.
Sucre d' Ebene zaskakuje przede wszystkim jakością. To słodycz idealna! 

Wąchając huitiemową kompozycję z łatwością można wyobrazić sobie ciągnący się, lekko skarmelizowany cukier, który szybko zastyga tworząc piękną, błyszczącą, chrupiącą warstewkę na przepysznym crème brûlée. Albo etap palenia cukru w maszynie do robienia waty cukrowej. Choć ten huitiemowy jest lekko brązowy (nie mylić z ciemnym brązowym cukrem typu Muscovado).

Całość jest zamieszana gładziutkim ciemnobrązowym drewnianym patyczkiem.

Ale to nie wszystko, bo w tym wszystkim nagle wyczuwalna staje się nuta.... niemowlaka - przepięknie pachnącej lekko słodko, lekko mlecznie, lekko mydlano i lekko pudrowo malutkiej główki. Prawdopodobnie odpowiadają za to kwiaty oczaru wymienione w nutach, ale ja wyczuwam kwiaty brzoskwini i odrobinę neroli.


Trwałość jest powalająca jak na słodziak przystało, co najmniej 12 godzin. Z czasem cichszy, ale z początku ma również duże pole rażenia. Linearny w rozwoju. Klasa sama w sobie.

Nuty: Brązowy cukier, hamamelis i benzen