14.02.2012

Huitieme Art Parfums - Sucre d'Ebene

czyli słodziak z klasą

Rzadko noszę słodkie zapachy, jeszcze rzadziej chyba "jadalne". Zazwyczaj po prostu wieją one sztucznością, syntetyczna wanilia, chemiczna słodycz prawie-cukru, gęsty syropowo-lekarstwiany ulepek i inne tego rodzaju.
Sucre d' Ebene zaskakuje przede wszystkim jakością. To słodycz idealna! 

Wąchając huitiemową kompozycję z łatwością można wyobrazić sobie ciągnący się, lekko skarmelizowany cukier, który szybko zastyga tworząc piękną, błyszczącą, chrupiącą warstewkę na przepysznym crème brûlée. Albo etap palenia cukru w maszynie do robienia waty cukrowej. Choć ten huitiemowy jest lekko brązowy (nie mylić z ciemnym brązowym cukrem typu Muscovado).

Całość jest zamieszana gładziutkim ciemnobrązowym drewnianym patyczkiem.

Ale to nie wszystko, bo w tym wszystkim nagle wyczuwalna staje się nuta.... niemowlaka - przepięknie pachnącej lekko słodko, lekko mlecznie, lekko mydlano i lekko pudrowo malutkiej główki. Prawdopodobnie odpowiadają za to kwiaty oczaru wymienione w nutach, ale ja wyczuwam kwiaty brzoskwini i odrobinę neroli.


Trwałość jest powalająca jak na słodziak przystało, co najmniej 12 godzin. Z czasem cichszy, ale z początku ma również duże pole rażenia. Linearny w rozwoju. Klasa sama w sobie.

Nuty: Brązowy cukier, hamamelis i benzen