9.04.2011

Happy Booster Physicians Formula

czyli wzmacniacz szczęścia :))

Dzięki uprzejmości Kamili, właścicielki bloga Kamilanna to ja oraz Agnieszki rozpoczynającej blogowanie na blogu Idealnie Nieidealna (trzymam kciuki za rozkręcenie kramu :)) udało mi się zanabyć rozświetlający puder w kamieniu do twarzy o rozbrajającej nazwie Happy Booster w odcieniu Translucent.


Puder jest śliczny, słodki i dziewczęcy :) Zapakowany w różowe pudełko i różową puderniczkę powoduje, że już na jego widok buzia się śmieje :) Jak do małego kotka :D
Ale do rzeczy. Puderniczka fajnie się otwiera i mimo, że nie wygląda jakoś przekonująco, jest całkiem solidna. Pod pudrem ukryte jest małe lusterko i pędzelek, różowy oczywiście :)

8.04.2011

Kelly Moore bag

czyli wreszcie dotarła moja foto torba :)

Dokładnie wczoraj dotarła. I muszę powiedzieć, że jestem bardzo z niej zadowolona :)
Ale po kolei. Torba z zewnątrz wygląda jak zwyczajna torebka. Ma piękny karmelowy (kamelowy?) kolor, uszyta jest z wysokiej jakości, ale niestety sztucznej skóry. Nie nazwę jej ekologiczną, gdyż uważam, że taka nazwa nie przystoi czemuś, co prawdopodobnie jest wykonane z jakiejś pochodnej plastiku. 
Torba jest sztywna, zawiera wszyte w środku zabezpieczenia chroniące sprzęt przed uszkodzeniem.
Posiada kilka praktycznych kieszonek. Dwie mniejsze z przodu zapinane na zamek, jedna z tyłu większa również na zamek i dwie luźne z obu boków na komórkę lub błyszczyk lub co tam komu się chce ;)

Antico Caruso - Profumum Roma

czyli retro relaks :)

Mam słabość do firmy Profumum Roma. Ich Fumidus odmienił moje spojrzenie na perfumy, otworzył mi oczy, a Victrix często gości na mojej szyji (na przykład dzisiaj ;)).

Antico Caruso jest piękny. Początek kojarzy mi się z dawnym męskim zakładem fryzjerskim (czyli zgodnie z intencjami) skąpanym w gorących promieniach słońca. Dużo tu ciepłych ręczników i pianki do golenia i mięciutkich mydlin. Jest też odrobina wody kolońskiej.
























4.04.2011

Comme Des Garcons - Calamus

czyli wiosna wreszcie!























Zielony jak butelka, w której się znajduje. Jasna zieleń, świeża, młoda jeszcze ale już całkiem dobrze nasycona kolorem, słodkawa i nawet leciutko pudrowa. Sok z młodych, kruchych, soczystych bambusowych łodyżek otwiera zapach i go zamyka, bo kompozycja jest linearna, ale wcale nie ujmuje jej to uroku. 


Trwałość różna, potrafi zniknąć całkiem po dwóch godzinach, albo trwać przyczajony ujawniając się co jakiś czas piękną chmurą, ale ogólnie niestety brakuje mu mocy. Uwielbiam go jednak i nie oddam za nic :)








Nuty zapachowe: listki młodego bambusa, nasiona selera, korzeń arcydzięgla, owoce dzikiej róży