czyli retro relaks :)
Mam słabość do firmy Profumum Roma. Ich Fumidus odmienił moje spojrzenie na perfumy, otworzył mi oczy, a Victrix często gości na mojej szyji (na przykład dzisiaj ;)).
Antico Caruso jest piękny. Początek kojarzy mi się z dawnym męskim zakładem fryzjerskim (czyli zgodnie z intencjami) skąpanym w gorących promieniach słońca. Dużo tu ciepłych ręczników i pianki do golenia i mięciutkich mydlin. Jest też odrobina wody kolońskiej.
Ale zapach nie jest męski. Od początku czuć miękkie drewno sandałowe i olejek z migdałów. Z czasem te nuty stają się coraz mocniejsze, a zapach zaczyna zmierzać w kierunku wonnych olejków używanych do aromaterapeutycznych rozgrzewających i relaksujących masaży. Dam sobie rękę uciąć również, że jest tam odrobina tłustego olejku lawendowego.
Zakochałam się w tym zapachu. Otula mnie mięciutkim ciepłem. Cały czas przywołuje wspomnienia, które powodują uśmiech na mej twarzy...
Aaaa i trwałość chyba z minimum 12 godzin
Skład: cytrusy, migdały, drzewo sandałowe
A to jeden z tych zapachów, do których jakoś nigdy nie potrafiłam podejść. zawsze jest coś ważniejszego do testowania.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą - obie dziś wzięłyśmy na warsztat tę samą firmę. :)
Bo i firma warta, żeby ją brać na warsztat :) Czekam z niecierpliwością na recenzję Arso :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie przeglądam Twój blog poszukując inspiracji perfumowych, chyba dopiszę do próbkowej wishlisty :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem to niedocenione cudeńko zapachowe :) Szkoda, że takie drogie, bo już bym miała w swojej kolekcji.
OdpowiedzUsuńw takim razie na pewno zamówię i podzielę się wrażeniami :) (na swoją zgubę weszłam na missala.pl)
OdpowiedzUsuńOn ma trochę męsko-kolońskich nut, to od razu uprzedzam, ale one nie trwają przez cały czas, a do tego zapach jest baaardzooo trwały. Trzeba tylko uważać, bo perfumy Profumum są bardzo tłuste (duże stężenie olejków w stosunku do alkoholu) więc nie należy psikać na cienkie bluzki, albo jedwab np., bo mogą zostać tłuste plamy :/
OdpowiedzUsuń