31.03.2011

Goti Essenze - Black Essence

czyli paczula grzechu warta


Gotti Essenze to raczej mało poznana w Polsce marka. Ja sama nie znałam jej wcale i przyznam, że do zakupu próbki skłoniła mnie tylko jedna rzecz. Jak nie trudno zgadnąć było to słowo "black" w nazwie :D Sam zapach "black" jednak nie jest, ale o tym za chwilę...


Gotti Essenze to marka stworzona przez włoskiego projektanta Riccardo Goti. Projektuje on głównie biżuterię, ale postanowił również uzupełnić kolekcję o zapachy, które powstały dzięki współpracy z Santa Maria Novella. I tak powstały Earth Essence, White Essence i właśnie Black Essence.



Black Essence to bez wątpienia paczula. Tu pewnie parę osób od razu się zraziło (ja też nie lubię tej nuty ;)), ale akurat ta paczula jest piękna, przestrzenna, ułożona na suchych, drewnianych, dębowych balach, z oddechem rześkiego powietrza wzmocnionym akordem mięty pieprzowej. Delikatna jaśminowa nuta nie pozwala zapachowi stać się klasycznym stęchłym paczulowcem i trzyma całość w ryzach. 


Kompozycja z początku chłodna jak poranek z czasem rozgrzewa się w promienach słońca, a z tła zaczyna dochodzić waniliowo-czekoladowa baza kompozycji. Połączenie paczuli z wanilią zazwyczaj mi nie leży, ale w tym przypadku wszystko gra, bo żaden ze składników nie wybija się i nie próbuje zdominować pozostałych. Perfekcyjnie połączone dopełniają się wzajemnie. 
Gdy wszystko już cichnie i osiąga swoją prawie ostateczną formę, pojawia się miękki sandałowiec i ciepła, ale niezbyt puszysta ambra. 
Schyłek jest dość klasyczny, ambrowo - sandałowo - waniliowo - czekoladowy z delikatną już tylko nutą paczuli. 
I gdybyż Black Essence był choć trochę ogoniasty, albo chmurzasty chociaż, to po raz pierwszy zastanowiłabym się nad zakupem paczulaka. Niestety brakuje mu intensywności, a akurat w tym przypadku jakoś mi to bardziej przeszkadza. 





Nuty głowy: Bergamotka, Mięta pieprzowa, Mandarynka
Nuty serca: Jaśmin, Lawenda, Czarny Pieprz
Nuty bazy: Piżmo, Vanilla, Paczula, Opoponax, Szara Ambra





Pierwsza fotka pochodzi z fashionevents.ru , a ostatnia z ausliebezumduft.de
Środkowa moja, chociaż nie do końca pasuje. Jak tylko uda mi się zrobić coś bardziej odpowiedniego to zamienię :)

30.03.2011

M. Micallef - Aoud Man

czyli seksowny agar :)





Aoud Man to piękna, mocna, ale raczej jasnoczerwona, oleista róża, na ciemnym, lekko dymiącym, tłustawym drewnie agarowym. Całość posłodzona melasowym syropem, który sprawia, że kompozycja robi się jeszcze bardziej gęsta. Z początku nieznacznie wyczuwalna jest również delikatna, zielona nuta, jednak gdy tylko znika, a dzieje się to dość szybko, zapach staje się gęstszy i słodszy, ale co ciekawe nie nabiera ciężaru.

Gładki i obły, wnika z łatwością w skórę i stapia się z nią. Wyczuwalny dla otoczenia, ale jednocześnie bardzo osobisty i intymny. Seksowny powiedziałabym :)

Dość szybko osiąga swoją szczytową formę i potem już nie bardzo się zmienia. Po pewnym czasie dołącza tylko drewno sandałowe. Ledwo wyczuwalny, często nieuchwytny w tej kompozycji cynamon uzupełnia tło, bo pierwsze skrzypce do końca gra agar, róża i melasowa słodycz.

I mam tylko jedno małe "ale" do Micallef'owego Aoud Man. Bo poza tym, że w sumie jakoś tak mdławo się wygasza, to jego aoud nabiera u schyłku delikatnego urynowego wykończenia :/ Przynajmniej na mnie ...





Nuty głowy: róża (kwiatowa)
Nuty serca: gałka muszkatołowa, cynamon, drzewo sandałowe, aloes drzewny (drzewna)
Nuty bazy: białe piżmo, paczula (ostra, miodowa)