29.11.2011

Burning Leaves - CB I Hate Perfume

Uwielbiam Christopher'a Brosius'a. Uwielbiam jego konsekwencję w tworzeniu wizji. Tak wizji, bo to nie są zwykłe kompozycje. To miejsca, to czas, to wspomnienia i fantazje.
I nie inaczej jest w przypadku Burning Leaves.
To absolutnie hipnotyczny zapach. Wyobraźcie sobie jesień, park, dzień raczej szary, choć bez deszczu czy mgły, słońce wkrótce zajdzie, już prawie zmierzcha. Jest pusto.




Żółte i czerwone liście szeleszczą głośno pod stopami. Wszędzie widać stosy zgrabionych przez ogrodnika liści, niektóre się delikatnie tlą, osnuwając dymem okolicę. Czujecie ten niezwykły aromat?
To własnie widzę wąchając tą niezwykłą kompozycję.
Żółte jesienne liście klonowe palone w ognisku połączone z zapachem tych opadłych i cudną mleczną słodyczą klonowego syropu. Nie mogę oderwać nosa...
Zapach jest raczej linearny, jedyna zmiana jaka zachodzi w czasie to stopniowe wysładzanie się kompozycji.



wersja water perfume
nuty: dym z palonych klonowych liści

6 komentarzy:

  1. Domi witaj z powrotem :*

    świetny opis :)) poczułam się jakbym naprawdę spacerowała po parku ;) zapach palonych liści klonowych - interesujący zapach :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne zdjęcia! Bardzo mi się podoba to, jak sfotografowałaś dym na tym ostatnim.

    Bardzo lubię te jesienne zapachy typu "dym z liści (jesiennych, o żadnej inej porze roku palone liście tak nie pachną, prawda?)".

    Tylko przez te zdjęcia i opis mam teraz ochotę, aby poznac ten zapach... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dominiko, a niechże Cię uściskam! :)
    Świetne zdjęcie i jak bardzo w klimacie BL.
    Super w dziełach CB jest to, że autor stara się oddać w nich coś tak intymnego, jak wspomnienia, marzenia, prywatne idee.. Jednocześnie odważne, poetyckie, intrygujące i - jak się okazuje - gwarantujące silne zainteresowanie chętnych, by emocje Brosiusa podzielać. :) Niezwykły projekt o przewrotnej nazwie. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. To znowu ja. ;>
    Przyszłam się pożalić. ;) Właśnie pisałam recenzję Wiesz-Czego, która coś się nie chciała kleić, więc szło jak po grudzie. I kiedy już większość spłodziłam, coś się zacięło, gdzieś kliknęłam, coś wyskoczyło no i - zeżarło cały tekst. :( Więc się zniechęciłam i dziś dam sobie spokój.
    Choć może to i lepiej...? Jutro zacznę od nowa. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Reniu :* Mam nadzieję, powoli zacząć lepiej organizować swój czas :) A zapach piękny! Dokładnie taki jak się spodziewasz :)

    Kasiu dziękuję :) Ten zapach najlepiej nosić jesienią. Przynajmniej mi się go teraz najlepiej nosi, choć znam takich, co lubią wszystko na odwrót. A Burning Leaves polecam, trzeba przynajmniej poznać, bo drugiego takiego nie znajdziesz nigdzie!

    Wiedźmo uściskuję Cię też!
    Ja wiem, że nie wszystkie jego zapachy da się nosić, ale doceniam to, co tworzy, bo twory to niezwykłe. I tak, nazwa przykuwa uwagę co najmniej :) Żałuję tylko, że żaden polski dystrybutor nie odważył się wprowadzić CB IHP do swojej oferty :(
    Współczuję problemów i ściskam jeszcze mocniej. Nienawidzę takich akcji, a miewam takie problemy nieraz z pocztą internetową :/ Jak się nie zapomnę, to nieraz tworzę kopię zapasową na bieżąco w zwykłym notatniku, ale rzadko mi się zdarza nie zapomnieć :D A właśnie właśnie, zaraz ślę mejla :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapach znam i bardzo lubię. Ale ileż ja się naszukałam zdjęć do niego! A tu... no piękne. Ostatnie zdjęcie kradnę na tapetę. Obiecuję nie publikować i nie czerpać zysków. Poza tymi płynącymi z radości oglądania go.

    OdpowiedzUsuń