Rzadko noszę słodkie zapachy, jeszcze rzadziej chyba "jadalne". Zazwyczaj po prostu wieją one sztucznością, syntetyczna wanilia, chemiczna słodycz prawie-cukru, gęsty syropowo-lekarstwiany ulepek i inne tego rodzaju.
Sucre d' Ebene zaskakuje przede wszystkim jakością. To słodycz idealna!
Wąchając huitiemową kompozycję z łatwością można wyobrazić sobie ciągnący się, lekko skarmelizowany cukier, który szybko zastyga tworząc piękną, błyszczącą, chrupiącą warstewkę na przepysznym crème brûlée. Albo etap palenia cukru w maszynie do robienia waty cukrowej. Choć ten huitiemowy jest lekko brązowy (nie mylić z ciemnym brązowym cukrem typu Muscovado).
Całość jest zamieszana gładziutkim ciemnobrązowym drewnianym patyczkiem.
Ale to nie wszystko, bo w tym wszystkim nagle wyczuwalna staje się nuta.... niemowlaka - przepięknie pachnącej lekko słodko, lekko mlecznie, lekko mydlano i lekko pudrowo malutkiej główki. Prawdopodobnie odpowiadają za to kwiaty oczaru wymienione w nutach, ale ja wyczuwam kwiaty brzoskwini i odrobinę neroli.
Trwałość jest powalająca jak na słodziak przystało, co najmniej 12 godzin. Z czasem cichszy, ale z początku ma również duże pole rażenia. Linearny w rozwoju. Klasa sama w sobie.
Skojarzenie z watą cukrową chyba i ja miałam.
OdpowiedzUsuńFajny jest, ale Burnt Sugar podobał mi się jeszcze bardziej. Choć też nie jestem miłośniczką cukru w perfumach.
Ja niestety nie miałam okazji poznać Burnt Sugar i pewnie już nie poznam, no chyba że CdG zdecyduje się na reaktywację tego zapachu. Co w sumie jest możliwe, bo syntetyczna seria też cała wraca :) W każdym bądź razie BS znam tylko z opowieści :D
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to mnie coś wzięło na słodkości ostatnio, chyba przez tą zimę. Chyba zacznę eksplorować słodkie regiony :D:D:D jakkolwiek to zabrzmiało ;)
Ja eksploruję słoiki z Nutellą. :) Przez zimę, oczywiście. :p
UsuńJa dzisiaj pączki :D
UsuńWczoraj był chyba dzień blogowych powrotów z zaświatów! ;)
OdpowiedzUsuńI jeszcze w jakim stylu! Z taaakim cudem na sztandarze. :)) Boski zapach, deser, przez który zaczynam żałować, że mój palnik kuchenny się był zepsuł oraz z dzieciątkiem najwyraźniej zaintrygowanym tym śmiesznym czymś, wystawionym w jego/jej stronę i wysyłającym świetlne błyski. ;)) [przy okazji: czy to jest to dziecko, o którym myślę? ;) ]
Słodkie regiony zapraszają! :D Nie masz pojęcia, ile tracisz. Wróć! Masz. Posiadasz flakon Sucre d'Ébène. :)
Sprawdziłam nazwę pliku. I już znam zaimek osobowy dziecka. :)
UsuńWiedźmo to nie to dziecko jeszcze. W maju! W maju! :D:D:D
OdpowiedzUsuńTo jest jeden z bliźniaków moich znajomych, niestety nie podejmę się zgadywania który, nazwa pliku to raczej strzelanie w ciemno :D Do tego zdjęcie sprzed 3 lat już ;)
A Sucre d'Ebene mam nawet półtora flakonu, albo prawie mam, bo na spółkę z pasożytem :P
Aaa, logicznie myśląc coś takiego z Twych słów wynikało. No właśnie: logicznie. :) Tymczasem ostatnio chodzę nieco pokręcona. I nie wiem, com se myślała. Nieważne. :)
Usuńjak bliźniaki to nic dziwnego, że na wyczucie. ;)
Wspominałaś u mnie o "perełkowym" prezencie z podtekstem: "Masz! I zostaw matce co matczyne!" ;)) Więc gratuluję potrójnie: gustu, sprytu i wyrobienia gustu "Pasożytowi". ;D
zdecydowanie przez tę zimę:)
OdpowiedzUsuńjak nigdy teraz mam ochotę otulać się w takie słodkości
tego widziałam niedawno na allegro i byłam już o krok od zakupu ;-)
ostatnio naszło mnie na Pink Quartz, poluję zawzięcie
Właśnie tego na all ja klikłam :P I dałam Julce, coby mojego nie podbierała :P
UsuńMnie się podoba to creme brule :D Ale i zapach brzmi ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńMi też się podobało więc ZEŻARŁAM :D:D:D
UsuńJestem absolutnie zachwycona tym zapachem ;) choc pewnie dłuższe obcowanie z nim skończyłoby się tak, ze zeżarłabym swój nadgarstek :P
OdpowiedzUsuńJak ja uwielbiam takie pychotki-maluszek słodziutki
OdpowiedzUsuń+ obserwuje