2.06.2011

nieczyste zagrywki

Nie chciałam się na ten temat wypowiadać w ogóle. Napisałam jeden komentarz na blogu Marcina i to miał być koniec. Ale temat mnie męczył i dziś rano stwierdziłam, że jednak warto coś więcej powiedzieć.


Wyobraźcie sobie, ze Coca Cola wykupuje domenę Pepsi i ustawia przekierowanie na swoją stronę. Albo BMW podkupuje domenę mercedesową i robi to samo. Wszystko ok. No wiadomo, prawie ok, bo jednak trochę śliskie, ale akceptowalne.


A teraz wyobraźcie sobie, że Metallica wykupuje domenę Slayer'a. 
Albo Haruki Murakami Carlosa Zafona.
Albo James Cameron Stevena Spielberga.


Nie pasuje? Nie gra? Coś jest nie tak?


Bo nie wszystko z normalnego marketingu koncernów i firm da się przenieść do świata twórców i artystów. Po prostu i po ludzku nie. Mam nadzieję Marcinie, że uchwyciłeś tą delikatną różnicę.


Blogi Sabbath i Marcina bardzo wpłynęły na rozwój mojej pasji, a recenzje i wiedza tych osób inspirują mnie cały czas. Podkupywanie domen konkurencyjnych blogów i ustawianie przekierowywania na swój jest wstrętne i nie mogę tego akceptować.
Dlatego usunęłam Marcinie linka do Twojego bloga z mojego blogrolla, bo nie chcę go promować. Będę zaglądać do Ciebie, bo cenię Twoje pisanie, ale promować nie chcę.


eehhhh....

5 komentarzy:

  1. Domi, tak serio - sądzisz, że ktokolwiek z nas CHCIAŁ poruszać taki temat? Napreawdę?
    Bo ja sądzę, że wszyscy odczuwamy taki sam niesmak.
    I to NIE jest tak, jak w przypadku Metallici i Slayera (a już na pewno nie tak, jak w przypadku marek handlowych jak BMW i Mercedes)), bo Metallica i Slayer to, poza muzyką, wielki business, wielki marketing, miliony zarabianych dolarów, ludzie, który z tego żyją od lat, i to całkiem nieźle.
    Blogowanie to zupełnie inny typ działalności: z zasady blogi są egalitarne i darmowe. Heh... Z resztą, co ja Ci będę pisać. N ie chcę porównywać poziomów nieczystości zagrywek. To jest tak, jak ktoś napisał na blogu Twistera: złamanie najważniejszej zasady w kodeksie bloggera. Drugą jest kradzież pracy, co też mi się zdarzało nie raz, ale nie epatuję tym tak, jak Twister, bo zbyt szanuję swoich czytelników, żeby karmić ich śmieciami. Teraz też mi głupio.

    Mimo, że nie zgadzam się z Twoim porównaniem, bardzo Ci dziękuję za wpis. Rozumiem, że d3ecyzja była dla Ciebie trudna (dla mnie też była, uwierz mi) i tym bardziej doceniam. Ściskam ciepło. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Sabb nie chciałam się wypowiadać, bo sama poniekąd czuję się oszukana. Jest mi po prostu przykro, a taką mam naturę, że jak jest mi źle, smutno czy przykro to zamykam się w sobie i nie chce mi się o tym mówić. To po pierwsze.
    A po drugie, bo nie chciałam podnosić oglądalności tego bloga (celowo nigdzie nie wklejam żadnych linków; i tak większość wie o co chodzi).
    Co do porównania to mimo wszystko będę się go trzymać, bo chociaż to wielkie marketingowe machiny to nadal mówimy o tworzeniu a nie produkowaniu. A blogi też potrafią być źródłem zarobku (chociażby ten Kasi Tusk) ;)
    Trzymam za Ciebie kciuki Sabb :* Mam jednak wielką nadzieję, że Marcin się ogarnie (wiem, naiwna jestem pewnie :))
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Domi, rozumiem. Rozumiem Twoją reakcję na stres, rozumiem twoje poczucie, że zostałas oszukana, rozumiem argumenty. Choć daję słowo, porównanie mojej tfurczości do tak wielkich rzeczy to komplement, którego nawet nie ogarniam. :))) Ale rozumiem tok myślenia.
    A nadzieję... Bogowie, głupia jestem jak ostatni but, ale też mam. Ileż razy pisałam, ze ona umiera ostatnia. Ja bym strasznie chciała, żeby on zrozumiał i zmienił się. I chciałabym potrafić mu uwierzyć, bo po tylu kolejnych dziwnych zachowaniach nie wiem, czy będe potrafiła. :(

    Też ściskam. Przykro mi, że tak się sprawy potoczyły...

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję Sabb, że znalazłaś chwilę w tym tornadzie ;) Chciałam tylko, żebyś wiedziała, że nie dlatego nie chciałam pisać, bo "to nie moja sprawa, nie będę się wtrącać" oraz żebyś wiedziała że masz w tej sprawie moje pełne poparcie. Usunęłam również inne linki z mojego bloga prowadzące wiadomo gdzie. Zdaję sobie sprawę, że mój blog malutki i jakiejś to pewnie wielkiej krzywdy nie wyrządzi, ale, jak to napisała Cammie, w kupie siła :)
    Moim zdaniem Marcin po prostu przecwaniakował, może taka reakcja blogerów da mu do myślenia...
    Trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Domi, po pierwsze, na Twojego bloga zawsze znajduję czas, bo daje mi on furę pozytywnej energii. Bo jest Twój. A o tym, jak Cię odbieram pisałam już nie raz. :)
    Po drugie ani mi się śni mieć pretensje, żale, czy chociażby oceniać. Widzisz przecież, że nawet jeśli ktoś mi pisze, że histeryzuję i sama jestem sobie winna - nie obrażam się. Ludzie są różni.
    Po trzecie, powiem Ci szczerzez, że sama odczuwałam i odczuwam ogromną przykrość z powodu tego, jaki okazał się Marcin. Powaznie. Czytam swoje z nim rozmowy na gg i widzę, jak głupio się zachowywałam. On mnie obrażał, traktował pogardliwie, a ja prosiłam: może zadzwonię, pogadamy, będzie nam łatwiej się porozumieć... Jak idiotka bez godności. nie wiem, co jest ze mną nie tak. jestem zbyt tępa, żeby zrozumieć jaki jest bez takiego numeru??? Latami go broniłam, choć mądre dziewczyny ostrzegały, tłumaczyły, stukały się w czoło. Naprawdę myślałam, ze skoro ma taką piękną pasję, to i duszę będzie miał piękną. teraz największy żal mam do siebie. o to, ze tak się szmaciłam przez tyle czasu. Rozumiesz?
    A najgorsze jest to, że dalej chcę mieć nadzieję, że się zmieni. Już mi Kattarina na wątku napisała, co o tej nadziei myśli... Heh... Naprawdę jestem beznadziejnym frajerem.

    OdpowiedzUsuń